|
Rozwarły się zamknięte i zaryglowane wrota, mury dzielące - zburzone. Nadeszło tchnienie wolności. Są to wszystko pocieszające i dodające odwagi procesy, które pojawiły się w historii najnowszej, której uczestnikiem jest i Medjugorje - właściwie prawdziwy współuczestnik i inicjator. Nie wolno nam nie zauwaźać tych procesów, są naszym drogowskazem i podstawą nadziei. Ale nie wolno nam takźe abstrahować, względnie pomijać tego co nastąpiło w dziejach Izraela po zburzeniu murów jeryhoñskich. Prędko radość i entuzjazm, szczęście i zapał z powodu zdobytego miasta zmieniły się w ponurą codzienność i uniesienie znika wśród codziennych trosk i mąk. Do utrzymania narodu niewystarczająca jest tylko obecność w jakimś pañstwie czy jakiejś ziemi. Zapomnienie Boga i niesprawiedliwość społeczna, skrajny egoizm lub egoistyczne pojmowanie wolności pchały cały naród w rozpad wewnętrzny, rozkład moralny i duchowy, w efekcie czego ponawia się poddañstwo obcym i wrogom narodu. Wewnętrzny - tak moralny jak i etniczny rozkład - prowadzi do ponownej utraty wolności, o czym wyraŻnie na kaźdej stronie mówi Księga Sędziów. Wolność, równieź i ta z czasów postkomunistycznych, ma zawsze zbyt wygórowane źądania. Nie serwuje się jej na talerzu - znika dokładnie w chwili, kiedy chce byćnieograniczona. Innymi słowy: Rozpad marksizmu i komunizmu nie tworzy automatycznie wolnej jednostki czy pañstwa ani zdrowego społeczeñstwa czy osoby. Przypomnijmy sobie obraz opisany ustami Jezusa: W miejsce jednego przepędzonego diabła duch nieczysty odnajdzie siedmiu gorszych od siebie i wróci do domu wymiecionego, czystego, ale pustego (por. Mat. 12, 4ł-45). Ta Jezusowa wizja zawsze ponawia się i urzeczywistnia w dziejach świata. Kto wyzwolił się z jarzma marksizmu nie odnalazł automatycznie nowego stylu źycia ani nie umieścił swego źycia na nowych fundamentach. Strata ideologii, która nadawała ton wszystkim dziedzinom źycia i poniekąd dŻwigała to źycie, łatwo moźe doprowadzić do egoizmu i nihilizmu - byłoby to równoznaczne z powróceniem siedmiu złych i gorszych demonów. A kto moźe zaprzeczyć, źe obecny wszędzie relatywizm oraz indyferentyzm, na które jesteśmy wystawieni, nie jest drogą do nihilizmu, do negowania wszystkiego, co jest pozytywne i ludkie?
|