|
Założyciel WikiLeaks Julian Assange został wczoraj zwolniony za kaucję z aresztu w Londynie. Podczas spotkania z dziennikarzami powiedział, że obawia się ekstradycji do USA. Chroni go jednak opinia publiczna, czytamy w konserwatywnym dzienniku Frankfurter Allgemeine Zeitung: "Nie ustrzeże go to wprawdzie przed postępowaniem karnym, ale być może przed samowolą. Samowolnie, by nie powiedzieć bezradnie, amerykańskie supermocarstwo stara się bronić przed przykrymi skutkami ujawnienia dokumentów. Przykładem tego jest zachowanie sił powietrznych, które chcą uniemożliwić swoim żołnierzom wgląd w dane zamieszczone w sieci przez ministerstwo spraw zagranicznych, blokując dostęp do niektórych mediów. Jednak z doświadczenia wiadomo, że pomysł ten spali na panewce. Informacje, które krążą już po świecie, nie zapadną się nagle pod ziemię. Strategia środków represywnych stosowanych w stosunku do osób odpowiedzialnych za wpisy na portalach internetowych - w cyberprzestrzeni za każdym czynem stoi jakiś sprawca - staje do konfrontacji z dwiema kontrstrategiami. Jedna z nich zakłada nieograniczone zamieszczanie w internecie prawdy, półprawdy i kłamstw. Druga zaś zakłada rezygnację - o ile to naprawdę istotne i możliwe - z przesyłania niezaszyfrowanych informacji tym kanałem. Jak na razie jednak to nie WikiLeaks przeszła do defensywy."
|
|
Wikileaks founder Julian Assange was released on bail in London on Thursday. Although he has told journalists that he is afraid of being extradited to the US, he at least enjoys the protection of the public sphere, writes the conservative daily Frankfurter Allgemeine Zeitung: "That doesn't protect him from criminal proceedings, but it may protect him from arbitrariness. Rather arbitrarily, or to be more precise rather helplessly, the American superpower is trying to protect itself against the unwelcome publication of documents. By blocking certain media, for example, the airforce wants to prevent soldiers from seeing State Department data that has already been published on the Net. But it's long been clear that that doesn't work. Once it's out there, information doesn't go away. Above and beyond harsh oppressive measures against those who run Internet platforms - after all, someone has to be held responsible for the misdeeds committed in global cyberspace - two opposing strategies may be considered. Either you put as much as possible on the Internet - truths, half-truths and lies. Or you avoid as far as possible transmitting very important material unencrypted through these channels. So far, at any rate, Wikileaks is not the one on the defensive."
|
|
Le fondateur de Wikileaks, Julian Assange, a été libéré jeudi à Londres contre le versement d'une caution. Il redoute toutefois d'être livré aux Etats-Unis, a-t-il déclaré dans un entretien accordé aux journalistes. Il bénéficie néanmoins de la protection de l'opinion publique, estime le quotidien conservateur Frankfurter Allgemeine Zeitung : "Cela ne le préserve pas des procédures pénales, mais peut-être de l'arbitraire. C'est de manière arbitraire, ou plutôt impuissante, que la superpuissance américaine tente désormais de se défendre contre la publication regrettable de documents. En bloquant l'accès à certains médias, l'armée de l'air veut empêcher ses soldats d'avoir accès aux informations du ministère des Affaires étrangères déjà divulguées sur la toile. On sait pourtant depuis longtemps que cela ne marche pas. Une fois disséminées de par le monde, les informations ne disparaissent plus. Au-delà des mesures répressives rigoureuses contre les responsables des plates-formes Internet - on a toujours besoin de trouver un coupable pour un acte concret commis dans le cyberespace mondial - deux contre-stratégies sont ainsi envisagées. Soit répandre autant d'informations que possible sur Internet, que celles-ci soient vraies, à moitié vraies ou fausses, soit, si cela est vraiment important, renoncer dans la mesure du possible à transférer des informations non codées via les canaux habituels. Jusqu'à présent en tout cas, Wikileaks n'est pas sur la défensive."
|
|
El fundador de Wikileaks, Julian Assange, fue puesto en libertad bajo fianza ayer jueves en Londres. Pese a ello declaró en una aparición ante los medios que sigue temiendo ser extraditado a los EE.UU. No obstante, cuenta con la protección de la opinión pública según el periódico conservador Frankfurter Allgemeine Zeitung: "Eso no lo ampara de un proceso penal, pero quizás sí de la arbitrariedad. Arbitraria, o mejor, desamparada, es la manera en que la superpotencia estadounidense intenta defenderse ahora contra la desagradable publicación de documentos. Las fuerzas aéreas, por ejemplo, pretenden evitar que sus soldados vean los datos del Ministerio del Exterior ya subidos a Internet, bloqueando determinados medios. Pero ya se ha demostrado hace tiempo que eso no funciona. Las informaciones que existen en el mundo no vuelven a desaparecer. Más allá de las difíciles medidas represivas contra los responsables de plataformas de Internet –y es que de todos modos se necesita un autor de un acto concreto en el ciberespacio global– entran en consideración dos estrategias en contra: publicar en la Red tantas verdades, medias mentiras y mentiras como sea posible o renunciar al máximo, si es que es tan importante, a transportar informaciones no codificadas de esas maneras. Hasta ahora, en todo caso, Wikileaks no está a la defensiva."
|